niedziela, 24 listopada 2019

Taka inna debata

Naszą debatę przeprowadziliśmy podczas omawiania lektury "Edyp" autorstwa Sofoklesa. Chociaż wszystkim było nam żal Edypa, to łatwo było się wcielić w rolę oskarżycieli i obrońców.

Spodziewaliśmy się, że będzie to lekcja przypominająca salę sądową, albo debatę w stylu oksfordzkim. Jednak było zupełnie inaczej. Zostaliśmy podzieleni na dwie drużyny (oskarżenie, obrona; poza układem był sędzią i dwoje ławników) i usadzeni zostaliśmy naprzeciw siebie w trzech rzędach.

Początek to był podział ról i dwie minuty na naradę (w każdej grupie musiała być równą ilość osób). W czasie narad nauczycielka uruchamiała zegarek do odmierzania czasu (tutaj link). Pierwsze rzędy miały dwie minuty na wystrzelanie się z argumentów (trzeba było rozwinąć zdanie "Jest winny, ponieważ...", druga strona miała z kolei "Jest niewinny, ponieważ..."). Gdy mówił pierwszy rząd obrony, drugi (uwaga, nie pierwszy, a drugi - tak, dla nas też to było zaskoczeniem) rząd oskarżenia w tym czasie tylko notował argumenty obrońców, inni nie mogli przerywać (sytuacja się powtarzała, gdy mówiło oskarżenie).



Po określonym czasie nastąpił drugi etap: drugim rzędom zostało wskazane przez nauczycielkę zadanie (nie zostało nam wyjaśnione od razu, jakie będą wszystkie role i co będą robić kolejne rzędy). W drugim etapie mieliśmy rozwinąć zdania: "Powiedzieliście, że..... Nie zgadzamy się z tym, ponieważ...". Grupy (w naradach uczestniczyły wszystkie rzędy) miały trzy minuty na przygotowanie. Podczas przydzielonych trzech minut na wystąpienia mówiły tylko osoby z rzędów drugich, inni z grupy nie mogli niczego dopowiadać. Gdy mówił rząd drugi oskarżenia, ich argumenty notował rząd trzeci obrony (i odwrotnie).

Trzecią rundą były finałowe wypowiedzi. Trzecie rzędy musiały rozwinąć sformułowania: "Waszym zdaniem (tu streszczenie dowodu strony). Uważamy, że zapomnieliście o naturze ludzkiej, człowiek tak się nie zachowuje. Dowodów na to jest wiele, chociażby (tutaj mogli podać przykład z lektury, wybranego tekstu kultury lub kontekstów, na przykład z filozofii)." Z trzecich rzędów wypowiadały się tylko po dwie osoby. Dostaliśmy trzy minuty na przygotowanie w zespołach, a potem cztery minuty na wypowiedzi dla każdego rzędu.

Finałem był osąd sędziego, który swoją opinię ustalał z ławnikami. Sędzia musiał uzasadnić swój wybór. Trochę byliśmy spięci po wypowiedzi naszego kolegi-sędziego, dlatego na koniec, żeby na powrót się wymieszać i nie pozostać jakby "w stronnictwach", nauczycielka zaproponowała nam ustawianie się na "barometrze" opinii. Chodziliśmy w klasie w tę i z powrotem, żeby wyrazić swoje zdanie na temat Edypa - teraz już bez podziału na oskarżenie i obronę. To było dobre zakończenie lekcji, bo inaczej wyszlibyśmy z sali, ciągle kłócąc się, kto miał rację. Niektórzy już po słowach sędziego zaczęli mruczeć, że sympatyzował on z daną stroną. Na szczęście mogliśmy się na koniec rozluźnić (tutaj wskazówki, jak to robić).

Zdjęcie zrobiła nasza nauczycielka :)
To był bardzo ciekawy pomysł, szczególnie dlatego, że jesteśmy w pierwszej klasie i jeszcze się nie znamy. Jest nas dużo w klasie i nie zawsze mamy okazję posłuchać siebie nawzajem.

Poza tym podział na zespoły był bardzo przewrotny, ponieważ nauczycielka nie powiedziała na początku nic na temat ról rzędów. Spontanicznie zajmowaliśmy w nich miejsca i okazało się, że w trzecich usiedli ci, którzy nie chcieliby robić czegokolwiek, a w pierwszych klasowi liderzy. W trakcie debaty narastało napięcie (myśleliśmy ciągle "Co będę miał do roboty?"), a ci, którzy już mówili, bardzo się starali pomóc pozostałym, by cały zespół przekonał sędziego. Świetne też było zmuszenie do odnoszenia się do dowodów - nie mieliśmy okazji, by punktować osobę, a musieliśmy uważnie słuchać, co koledzy i koleżanki mówią, by zbijać ich argumenty. Budowaliśmy więc kontrargumenty i uważnie słuchaliśmy, co też jest trudne, bo często nie udaje nam się doczekać, aż ktoś powie i łatwiej jest przerwać i krzyczeć, niż poczekać i zrozumieć. (Ola)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz