Przez dwie godziny pracowaliśmy omawiając lekturę metodą stacji. Nie korzystamy z tej metody często, a szkoda. Moglismy korzystać z wszystkich słowników znajdujących się w klasie i, co ważne - z naszych telefonów komórkowych. Wcześniej pani zapowiedziała, że mamy sobie zainstalować QRCody i zapoznać się ze sposobem korzystania ze słowników internetowych. Niektórzy z nas wykorzystali google do odszukania nieznanych nam dotąd słów, np. kabotyn.
Najtrudniejszym zadaniem okazało się ułożenie planu wydarzeń , a przecież naprawdę czytalismy książkę! W kopercie mieliśmy wydrukowane ilustracje, należało je ułożyć w odpowiedniej kolejności. Niestety ilustracje były czarno-białe, na pewno utrudniało nam to identyfikację wydarzenia. Na szczęście pani, grupie która nie mogła sobie poradzić z zadaniem, przekazała swój komputer z kolorowymi rycinami. Następnie zdjęcia powieszaliśmy jak pranie na malutkich klamerkach. Potem inni uczniowie mogli sprawdzić poprawność zadania. Żadne z zadań nie wymagało takiego wysiłku i tylu emocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz